28 kwietnia 2013

umiar


Umiar. Jeśli chodzi o mnie i o zdjęcia to słowo nie istnieje. Jest mi obce i mam nadzieję że zawsze już tak będzie.
Zawsze latam z aparatem, dzień czy noc. Impreza, śniadanie, podróż.... Teraz od kiedy mam jeszcze dobry aparat w telefonie.... Zdjęcia są robione 24/7. Szybko trafiają do odbiorców. Instagram, facebook, mms.... Mobilnie nonstop.
Trochę się robi z tego uzależnienie? ;)


Tym razem w końcu odebrałam kliszę od swojego fisha. Pewnie byłyby wcześniej, ale mieszkanie w dwóch miastach ma swoje minusy.
(Jakim cudem Kodak w Łodzi jest tańszy niż Kodak w Katowicach?!)


Enjoy kolejnym fotkami ode mnie z ukochanego fisha!!!!!
październik2012-luty2013 :)




 takie tam porsche boxter
 siedzimy na porsche. jest fajnie. Krk.


 MAYDAY. z Martą
 mayday
 integracyjne w KATO.
 a Kita oczywiście z Frugo!

 .... ;)
 Alicja
 gdzieś między Mariacką, a całą resztą :D
Kawałek! Burn In Snow!

3 komentarze:

callmedis pisze...

lubię Twoje reportaże:)

Anonimowy pisze...

świetne zdjęcia :) też jestem uzależniona. Widzę, że tak jak ja wolisz fisha, a nie la sardinę :)

Anonimowy pisze...

no i sję doikrałaś ... bende spamofać i co mi srobisz?! no coo !