Prosty przepis na dobrego posta - inspiracja i ciekawy temat.
Gran Canria, jadąc tam miałam wyobrażenie o ciekawym miejscu, innej(?) kulturze, wielkich falach.
Wakacje zaplanowane zostały już w maju, pozostało dopiąć szczegóły. Nocleg wybrany miesiąc przed wakacjami, szkoła surfingowa na kilka dni.
5godzin w samolocie to nie lada wyzwanie. Przy okazji latania Ryanairem co większość z Was pewnie ma za sobą. W tym wypadku polecam porządnie się najeść! Albo przemycić coś do plecaka. No i przypominam, że popijawa pierwszego dnia urlopu tuż przed lotem to najgorszy z pomysłów! A piwo w samolocie małe, a drogie ;)
Obieramy samochód, szybkie zakupy w Lidlu i zameldowanie w Las Palmas. Nigdy nie widziałam, tak wąskich uliczek a mimo to wypełnionych po brzegi samochodami i jednocześnie wjazdami do podziemnych parkingów. Znalezienie miejsca graniczyło z cudem każdego dnia. Oczywiście bez mandatu się nie obeszło...
Jednak wieczorny spacer i pyszna kolacja zrekompensowały trudy całego dnia.
Pięć dni wstawania o 8 rano, 9 szliśmy na kawę - 2/3euro za dwie kawy to maksimum ile musieliśmy zapłacić, a bariści zaczęli nas już poznawać :)
Godzina 9:45 stawiamy się w Oceanside szkole surfingowej. Pianki, wybory desek, rozgrzewka i uderzamy na fale. Zawsze chciałam spróbować! W przypadku tej deski, trzeba jeszcze nauczyć się żyć z żywiołem i umieć go wykorzystać. Fale może i były małe ale nadal silne. Bezpieczeństwo przede wszystkim... przerwy nawet w ciągu 2godzin były wskazane.
Autko na Gran Canarii dało nam tyle frajdy co zwiedzenie jej dookoła. Dosłownie.
Od Las Palmas w każdą stronę. Kiedy pogoda na zajęciach nas nie zachwycała, a nawet miewaliśmy deszcze, tak słoneczko na południu wydawało się być niezmiennie. Godzina drogi i człowiek trafia na kompletnie inny klimat. Mowa tu o wydmach i o świetnym kwiecistym porcie.
Mimo wszystko najciekawszym wspomnieniem, było spędzenie nocy na "najlepszej plaży surferów", która wieczorem prezentowała się jeszcze lepiej niż za dnia. Dodatkowo akompaniamentem był widok na całą promenadę plaży Las Canteras.
Część tej historii kończy się na pobudce o 4:30 i dotarciu do portu - który o 5 rano nie był strzeżony - wrzuceniu kluczyków do drzwi i dotarciu na prom w stronę Teneryfy.
8 rano! Dzień Dobry!
Śmiało mogę polecić Wam to miejsce! Apartamentos de Las Palmas Urban Center
La Mar Sala - polecam!
rozgrzeweczka i do wody!
Agaete
El Risco
Dunas de Maspalomas
Maspalomas
Playa del Ingles
Maspalomas
Puerto de Mogan
TAPAS!
Las Canteras - Las Palmas
najsłodszy dzieciaczek świata :D PS. miał dziury na kolanach
takie skarby!
Papas Arrugadas, wszyscy się zachwycają, dla nas niesmaczne ;)
El Confital
El Confital
El Confital
Vegueta - Columbus House
Las Canteras, odpływ
Prom do Santa Cruz de Tenerife
Gran Canria, jadąc tam miałam wyobrażenie o ciekawym miejscu, innej(?) kulturze, wielkich falach.
Wakacje zaplanowane zostały już w maju, pozostało dopiąć szczegóły. Nocleg wybrany miesiąc przed wakacjami, szkoła surfingowa na kilka dni.
5godzin w samolocie to nie lada wyzwanie. Przy okazji latania Ryanairem co większość z Was pewnie ma za sobą. W tym wypadku polecam porządnie się najeść! Albo przemycić coś do plecaka. No i przypominam, że popijawa pierwszego dnia urlopu tuż przed lotem to najgorszy z pomysłów! A piwo w samolocie małe, a drogie ;)
Obieramy samochód, szybkie zakupy w Lidlu i zameldowanie w Las Palmas. Nigdy nie widziałam, tak wąskich uliczek a mimo to wypełnionych po brzegi samochodami i jednocześnie wjazdami do podziemnych parkingów. Znalezienie miejsca graniczyło z cudem każdego dnia. Oczywiście bez mandatu się nie obeszło...
Jednak wieczorny spacer i pyszna kolacja zrekompensowały trudy całego dnia.
Pięć dni wstawania o 8 rano, 9 szliśmy na kawę - 2/3euro za dwie kawy to maksimum ile musieliśmy zapłacić, a bariści zaczęli nas już poznawać :)
Godzina 9:45 stawiamy się w Oceanside szkole surfingowej. Pianki, wybory desek, rozgrzewka i uderzamy na fale. Zawsze chciałam spróbować! W przypadku tej deski, trzeba jeszcze nauczyć się żyć z żywiołem i umieć go wykorzystać. Fale może i były małe ale nadal silne. Bezpieczeństwo przede wszystkim... przerwy nawet w ciągu 2godzin były wskazane.
Autko na Gran Canarii dało nam tyle frajdy co zwiedzenie jej dookoła. Dosłownie.
Od Las Palmas w każdą stronę. Kiedy pogoda na zajęciach nas nie zachwycała, a nawet miewaliśmy deszcze, tak słoneczko na południu wydawało się być niezmiennie. Godzina drogi i człowiek trafia na kompletnie inny klimat. Mowa tu o wydmach i o świetnym kwiecistym porcie.
Mimo wszystko najciekawszym wspomnieniem, było spędzenie nocy na "najlepszej plaży surferów", która wieczorem prezentowała się jeszcze lepiej niż za dnia. Dodatkowo akompaniamentem był widok na całą promenadę plaży Las Canteras.
Część tej historii kończy się na pobudce o 4:30 i dotarciu do portu - który o 5 rano nie był strzeżony - wrzuceniu kluczyków do drzwi i dotarciu na prom w stronę Teneryfy.
8 rano! Dzień Dobry!
Śmiało mogę polecić Wam to miejsce! Apartamentos de Las Palmas Urban Center
La Mar Sala - polecam!
rozgrzeweczka i do wody!
Agaete
El Risco
Dunas de Maspalomas
Maspalomas
Puerto de Mogan
TAPAS!
Las Canteras - Las Palmas
najsłodszy dzieciaczek świata :D PS. miał dziury na kolanach
takie skarby!
Papas Arrugadas, wszyscy się zachwycają, dla nas niesmaczne ;)
El Confital
El Confital
El Confital
Vegueta - Columbus House
Las Canteras, odpływ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz